Oto Lusia, moja nowa przyjaciółka :)
Jakiś czas temu pisząc kilka zdań na swój temat, opisywałam siebie jako zdecydowaną miłośniczkę piesków :) i osobę, która raczej nie przepada za kotami..... cóż, wiele się zmieniło!
Na początku tego roku musieliśmy uśpić naszą ukochaną suczkę Urę, która zachorowała niestety już nieuleczalnie :( Było to straszne przeżycie i nie sądziłam, że zdecyduję się kiedykolwiek na kolejnego zwierzaka. Jednak minął czas, dom wydawał nam się jakiś taki pusty i zaczęliśmy marzyć o nowym przyjacielu... głównie ja z synem :)
Maksiu zafascynowany kotkami, nie musiał mnie długo namawiać. Pojechaliśmy do katowickiego schroniska i wróciliśmy ze śliczną i milusią kotką - LUSIĄ. Jest z nami już 3 tygodnie, zadomowiła się bardzo szybko, a cała nasza trójka jeszcze szybciej dostała kota na jej punkcie :):):)
Piękna ♥ Sama mam kociaka ze schroniska, ma wielkie wdzięczne serducho :)
OdpowiedzUsuńTwój Ptyś to fantastyczny tygrysek :)
UsuńJa jestem właściecielką czterech takich mruczących "puchaczy" i wiem ile potrafią szczęscia przynieść człowiekowi :)
OdpowiedzUsuńOj potrafią dać dużo szczęścia :)
UsuńJest śliczna! Też kiedyś miałam kotkę Lusię (skrót od Lucecita :D). Uwielbiam koty za ten ich charakterek. Obecnie mam dwa: Tysię (Tycjana) i Rudka (Rudolf - bo jest rudy i ktoś go wyrzucił po świętach na śmietnik, skąd go przygarnęliśmy).
OdpowiedzUsuńTeraz czekam na mozaikę z kotami :D
O mozaice z kotami myślę od dawna, ale jakoś ciągle nie jestem gotowa by zmierzyć się z tematem ;) Bo to przecież nie może być byle co ;) Na razie koty pojawiły się tylko jako załoga łodzi podwodnej :D
UsuńDużo głasków dla Tysi i Rudka!